Nie będzie przesadą kiedy napiszemy, że w tym roku na Wimbledonie królują Polacy. Udowodniliśmy, że w tenisie trzeba się z nami liczyć. Wczoraj byliśmy świadkami historycznego meczu z udziałem Jerzego Janowicza i Łukasza Kubota. Obaj panowie zaprezentowali w środę tenis na najwyższym poziomie. Nie ma wątpliwości, że ten mecz był dla polskiego tenisa prawdziwym świętem, do którego postanowił się dostroić arbiter. Spotkanie dwóch Polaków w 1/4 finału Wimbledonu poprowadził sędzia z Portugalii Carlos Ramos, który przywitał naszych tenisistów po polsku: „Jak się macie?”.
Janowicz zaliczył aż 30 asów serwisowych, przy jedynie dziewięciu w wykonaniu Kubota. Jerzy Janowicz pokonał Kubota 7:5, 6:4, 6:4 w polskim ćwierćfinale Wimbledonu i jako pierwszy Polak w historii zagra w półfinale. Ostatni raz Polak wystąpił w 1/4 finału męskiego singla w Wielkim Szlemie w 1980 roku – był to Wojciech Fibak, który grał w ćwierćfinałach French Open, Wimbledonu i US Open.
Stawką historycznego, polskiego ćwierćfinału był nie tylko awans do półfinału, ale też 400 tysięcy funtów premii i 720 punktów do rankingu ATP. I choć tego dnia w Londynie grały większe tenisowe gwiazdy od Janowicza i Kubota – Andy Murray, Novak Djoković czy Juan Martin del Potro, to historyczny mecz z udziałem Polaków nie przeszedł niezauważony. Już po meczu obaj nasi tenisiści serdecznie sobie pogratulowali i wymienili się koszulkami, czym wywołali aplauz na trybunach. Kibice, a także komentatorzy nie kryli zaskoczenia, gdyż taka sytuacja nie miała nigdy wcześniej miejsca na korcie tenisowym.
„To był mój pomysł. Powiedziałem: zróbmy to. Wymieńmy się. Zróbmy nasz tenis bardziej sławnym, popularnym i pokażmy, że Polska jest na tenisowej mapie. Nic takiego wcześniej nie miało miejsca. Pokazaliśmy, jak ważne jest fair play i że na korcie jest miejsce na przyjaźń. Walczymy o każdy punkt, ale potem, gdy mecz się kończy, jesteśmy przyjaciółmi” – tłumaczył po meczu Łukasz Kubot. Na oficjalnej stronie Wimbledonu te słowa Polaka wybrano cytatem dnia.
W półfinale Janowicz zmierzy się z faworytem – Andy Murrayem, który w ćwierćfinale pokonał Hiszpana Fernando Verdasco 4:6, 3:6, 6:1, 6:4, 7:5. Murray na pewno będzie próbował zrewanżować się za porażkę podczas listopadowego turnieju ATP w Paryżu. To właśnie po tamtym meczu w Polsce zrobiło się niezwykle głośno o tenisiście z Łodzi. Andy Murray jest zdecydowanym faworytem bukmacherów przed meczem z Jerzym Janowiczem o miejsce w półfinale Wimbledonu.
Na uwagę zasługuje również Agnieszka Radwańska, która dzięki wygranej we wtorkowym meczu z Chinką Na Li (nr 6.) dostała się do półfinału. Właśnie trwa mecz i Agnieszka walczy z Sabine Lisicki o finał Wimbledonu. Jest to już trzecie spotkanie tych zawodniczek – bilans pojedynków jest remisowym, ale trzeba zaznaczyć, że grały ze sobą tylko na twardej nawierzchni. Faworytką bukmacherów, ale i wielu byłych gwiazd tenisa, jest Lisicki, która w czwartej rundzie wyeliminowała ubiegłoroczną triumfatorkę Amerykankę Serenę Williams. Zwyciężczyni tego półfinału zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Marion Bartoli – Kirsten Flipkens. Przypomnijmy, że w zeszłym roku Agnieszka Radwańska doszła do finału Wimbledonu.